wtorek, 16 września 2014

Erwin Olaf - depresyjny perfekcjonista (cz. 1)

Fashion Victim, Erwin Olaf, http://www.erwinolaf.com/

Nauczył się posługiwać aparatem, kiedy miałem rok, czyli w roku 1981. Zaczynał od dość dziwacznych eksperymentów ("Chessmen"), które moim zdaniem musiały wynikać z fascynacji Witkinem. Na szczęście dla siebie dość prędko odnalazł swój styl, który objawił się w serii "Fashion Victim" a utrwalił w "Royal Blood". Krytycy spod znaku sztuki wysokiej podchodzą do jego prac sceptycznie starając się deprecjonować jego dokonania za mariaż sztuki i komercji. Miłośnicy łatwych zdjęć przegapiają głębię jego fotografii skupiając się wyłącznie na estetyce. Najprościej byłoby określić Olafa słowem, za którego nadużywanie powinno się wieszać na strunie, "kontrowersyjny", co w żadnym wypadku nie oddaje charakteru twórczości tego niezwykłego artysty.


Jeśli ktoś oczekuje zwykłej notki biograficznej, to odsyłam do Wikipedii czy kilku opracowań w polskim internecie, które dość pobieżnie przedstawiając fakty pomijają istotę twórczości holenderskiego fotografa. 

Pierwszy raz naprawdę głośno zrobiło się na świecie o Erwinie Olafie, gdy pokazał swój zestaw zdjęć "Fashion Victim". Można to tłumaczyć jako "Ofiara mody", ale nie warto, bo szybki research oryginalnego zwrotu sprawi, że wyskoczy nam informacja, że jest to zwrot ukuty przez Oscara de la Renta dla opisu osoby uzależnionej od mody, jej produktów. Wiktymologia mody opiera się na ślepym przywiązaniu do brandu, metki, logo.

Można pomyśleć, że zestaw Erwina Olafa zyskał rozgłos z powodu bardzo odważnego podejścia do tematu. Bezpretensjonalne akty uderzają naturalizmem. Bohaterowie zdjęć nie wyglądają zachęcająco. Przeważnie ich jedynym ubraniem jest torebka z logo słynnego projektanta. Trudno o celniejsze opisanie obrazem zjawiska, które de la Renta opowiedział słowem. Tu objawia się unikatowość prac Olafa. Holender ma niezwykły instynkt, który pozwala mu zamieniać pojęcia, trendy, historie w pojedynczy obraz. "Jesteś tym, co nosisz, czym pachniesz, jesteś produktem, którego używasz" - gorzko zauważa fotograf. Nie wywyższa się ponad swój temat. Zdjęcie człowieka w czarnym garniturze noszącego torebkę "YSL" na głowie to autoportet. 

Wyjątkowo nie zamieszczam tych zdjęć. Kiedyś już byłem oskarżany za szerzenie pornografii, choć na tamtych zdjęciach nagości było mniej niż kot napłakał. Decyzję, co do obejrzenia tej świetnej serii zdjęć pozostawiam czytelnikowi. (link do "Fashion Victim")

Royal Blood, Erwin Olaf, www.erwinolaf.com
Zamiast epatować nagością, opiszę dokładniej kolejny zestaw Olafa, "Royal Blood" ("Królewska krew").
Te zdjęcia pokazały światu, że Holender jest wyjątkowym talentem. Akty z torebkami zainteresowały wielu krytyków, ale każdy zachodził w głowę, czy był to jednorazowy wybryk - czy też mamy do czynienia z narodzinami prawdziwego talentu. 

"Królewska krew" potwierdziła, że Erwin Olaf wielkim fotografem jest. Portrety słynnych członków rodzin królewskich (czy też rządzących rodów) wpisuje się korowód mrocznych nastrojów fotografa. Za czystą estetyką stoi konstatacja, że wielcy tego świata dość często kończyli swój żywot bynajmniej nie ze starości. 

Popsuję nieco frajdę z odkrywania, who is who na zdjęciach. Chłopiec w wieńcu laurowym na głowie to personifikacja Juliusza Cezara. Sztylet wbity w plecy nie pozostawia nam wątpliwości.Warto zwrócić uwagę, jak stworzony został zestaw. Zdjęcia mają wspólny mianownik. Każde z nich stworzone jest w jednorodnej stylistyce kolorystycznej: mamy zgaszoną biel, żółć blond włosów i szkarłatną krew pokrywającą ciała i ubrania modeli. Warto zapamiętać taki zabieg, może kiedyś pokusimy się o taki rygor we własnych zdjęciach. 

Royal Blood, Erwin Olaf, www.erwinolaf.com
Zdjęcia maja forma kwadratów, niektóre są lekko prostokątne. Kwadrat dobrze wytrzymuje kompozycję centralną. Olaf chętnie wykorzystuje taką formę, by podkreślić inną ważną cechę zdjęć w zestawie, czyli idealną symetrię, czy wagę zdjęć. Jeśli uznamy, że każdy element ma swoją "wagę", to zobaczymy, że zdjęcia są idealnie wyważone. Im większy, ciemniejszy, albo bogatszy w szczegóły - tym element uznajemy za "cięższy". Stąd też raczej nie powinniśmy nazywać takiego układu symetrycznym, ale opatrzyć go zwrotem "symetria pozorna". Czyli: po jednej stronie możemy mieć kilogram ołowiu, po drugiej kilogram pierza - ważą tyle samo.

Nie jest przypadkiem, że kształt w jaki składa się ciało Juliusza Cezara przypomina trójkąt. Taka figura dobrze wpada w oko, podoba się.  Podobnie głowa fotograficznej księżnej Diany - ma kształt odwróconego trójkąta. Nie wygląda to najlepiej - ale zamieszczam zdjęcia z wyrysowanymi figurami, gdyby ktoś nie potrafił skorelować w głowie opisu do zdjęcia.

Nie da się sprowadzić "Królewskiej krwi" wyłącznie do formy i koloru. Zwracałem uwagę, na skrót obrazowy, jakim posłużył się Olaf w "Fashion Victim" - "jesteś tym, co kupujesz". 

Tym, co wzbudza mój szacunek w pracach Olafa jest właśnie ta umiejętność opisania całej sytuacji, zajścia jednym obrazem, czy jego elementem. W wypadku księżnej Diany trudno sobie wyobrazić "czyste" zdjęcie, z rozbitym wrakiem samochodu. Na zdjęciu historię śmierci księżnej opowiada nam koło Mercedesa wbite w ramię modelki. Można trochę poszukać - faktycznie auto tej marki rozbiło się w paryskim tunelu.

Royal Blood, Erwin Olaf, www.erwinolaf.com
 Kolejne zdjęcie przedstawia wyjątkowo osobę, która nie została zamordowana, lecz zmarła we śnie, nie tak dawno, bo w 1994 roku. Skąd więc jej wizerunek w poczcie zmarłych władców? Zdjęcie podpisane jest "Jackie" - my dodajmy "Kennedy" i wszystko jasne. Żona jednego z najsłynniejszych prezydentów USA. "Jej  różowy kostium od Chanel i kapelusz stał się symbolem zabójstwa jej męża Johna oraz jednym z obrazów lat 60. XX wieku" - podaję za Wikipedią. Pewnie pojawiła się ze względu na to, że była także symbolem mody, pojęcia, które Olafowi jest nieobce.

Ciekawe, czy fotograf wiedział czym wsławiła się w świecie mody jego kolejna ofiara, Maria Antonina? Nietypowy kadr i szczegółowo dobrany strój wskazuje, że Holender miał tego świadomość. A ty, czytelniku? Jaki element mody spopularyzowała Maria Antonina? Podpowiem, że znajduje się on na zdjęciu. (Jeśli nie masz ochoty bawić się w zgadywanki, odpowiedź znajdziesz na końcu tego tekstu). Podobno, prowadzona na gilotynę niechcący nadepnęła na nogę swego kata. 

Royal Blood, Erwin Olaf, www.erwinolaf.com
Była królowa, czas cesarzową. Elżbieta Bawarska, zwana też Sissy rządziła u boku męża jednym z najpotężniejszych państw XIX wieku, Austro-Węgrami. Legendarna uroda przyczyniła się do jej wielkiej popularności. Jej rówieśnik, cesarz Niemiec, Fryderyk III opisał ją w ten sposób: "Cesarzowa nie siada, tylko majestatycznie zajmuje miejsce; nie wstaje, tylko się podnosi; nie chodzi, tylko kroczy z godnością. Jej pojawienie się wprawiło mnie w niemy zachwyt." (podaję za niezrównaną Wikipedią). Ale tym, co sprawiło, że jej postać pamiętana jest do dziś jest tragiczna śmierć władczyni. Piszę tragiczna, bo tak wypada,a po prawdzie chyba raczej dziwaczna. Ginie raniona pilnikiem (jak chce wszechobecna wikipedia), ale trafiłem na źródło, które wskazywało, że narzędziem zbrodni było dłuto! 

Royal Blood, Erwin Olaf, www.erwinolaf.com
Żeby dowiedzieć się kim może być postać w białym płaszczu enigmatycznie podpisana przez Erwina Olafa - "Ludwig" musiałem przeprowadzić małe śledztwo. Dziwna transkrypcja tego imienia wskazywałaby na kogoś z kręgu języka niemieckiego. Niejasna na zdjęciu jest też sposób zabójstwa. Po szyi i okolicach cieknie strużka krwi. A może od ucha? Trudno też określić prawdziwą przyczynę śmierci Ludwika II Wittelsbacha, zwanego Bajkowym Królem. Być może utonął, choć plotka głosi, że ktoś mógł mu w tym dopomóc. Nawet jeśli wcześniej nie słyszałeś, czytelniku,  o tej bardzo barwnej postaci historycznej, to z pewnością kojarzysz zamek. O tym, że najpewniej o tego Ludwiga chodziło fotografowi przekonuje mnie drobny szczegół: życie szalonego władcy stało się inpiracją dla wielkiego Luchino Viscontiego, który stworzył film, właśnie pod tytułem "Ludwik". 


Morderczy peleton zamyka Poppea. Nie powinna nam być obca, w końcu pojawia się na kartach "Quo Vadis" Sienkiewicza. Szczęście, że Olaf tym razem oszczędził nam wizualizacji śmierci. Plotka bowiem głosi, że zamordował ją kopniakiem sam Neron, jak łatwo się domyśleć ze zdjęcia ofiara była w ciąży. 

Royal Blood, Erwin Olaf, www.erwinolaf.com
Nie wspominam biografii występujących tu postaci bez przyczyny. Każdy z bohaterów ma wstępował na sam szczyt. Był władcą potężnego imperium (Cezar, Ludwig II), żoną opływającą w luksusy (Maria Antonina, Jackie Kennedy, Poppea, czy Sissy). A jednak im wyżej się wspięli, im bardziej bajkowe stawało się ich życie, z tym większym hukiem (i nieraz w tragicznych okolicznościach) kończyli swój żywot. 

Jakie z tego wnioski? Spójność estetyczna zdjęć, współgra z jednolitą historią bohaterów. Autor zdjęć musiał przekopać nieco materiału, relacji historycznych, czy biografii. Dzięki czemu, mamy do czynienia nie tylko z pięknymi zdjęciami ale też z uniwersalną przypowieścią: "Vanitas" - wszystko jest marnością. Dla tych, którzy zazdroszczą, ponury koniec władców i ich małżonek jest pewnie pocieszeniem ;) Sądzę jednak, że podejmując taki temat Olaf wykazuje wyraźne oznaki depresyjnego nastawienia. Wątki smutku, śmierci, żałoby po śmierci, samotności odnajdziemy w wielu jego pracach.

Na koniec chciałbym, czytelniku żebyś przyjrzał się warsztatowi holenderskiego fotografa. Zdjęcia nie wzięły z mitycznego "natchnienia". Biografie, które stały się inspiracją trzeba było odszukać i przeanalizować. Dbałość o szczegół w historii przekłada się na detal w zdjęciu. Żeby wbić w rękę Diany znak mercedesa, trzeba było sprawdzić, jakim samochodem rozbiła się księżna. Praca włożona w przygotowanie do zdjęć zwróciła się - i to jest morał dla wszystkich fotografów.

W kolejnej części przedstawię późniejsze prace Olafa, opowiem o jego inspiracjach i nastrojach. A także postaram się rozłożyć warsztat fotograficzny na czynniki pierwsze. By można podziwiać i uczyć się.

Na koniec rozwiązanie zagadki: Tym, czym zasłużyła się Maria Antonina dla świata mody była popularyzacja trzewików na obcasach. Jednym słowem: obcas. Nie była autorką wynalazku, ale była mu wierna do samego końca, nawet w drodze na szafot.

***

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony Erwina Olafa - http://www.erwinolaf.com/  do której obejrzenia gorąco zachęcam. Dane biograficznie przeważnie pochodzą z Wikipedii. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz